BAD NEWS ALERT – czyli jak radzić sobie ze ZŁYMI WIADOMOŚCIAMI?

Regularna ekspozycja na złe wiadomości może pogarszać nastrój i uruchamiać w organizmie reakcję stresową, co – jeśli dzieje się zbyt często – może wywoływać skutki uboczne, takie jak zmęczenie, ból czy problemy z układem trawiennym lub ze snem. A wszystko to przez stały stan podwyższonej czujności u odbiorcy. Jak radzić sobie ze złymi wiadomościami?

Wrodzona ciekawość świata

Homo Sapiens to bardzo ciekawski gatunek. Można powiedzieć, że ewolucyjnie jesteśmy stworzeni do poszukiwania nowości (w tym nowych informacji) i robienia tego, co trudniejsze (odpowiadają za to m.in. struktury w korze przedczołowej, która rozwinęła się na naprawdę niespotykaną skalę). Każda nowa wiadomość to zastrzyk przyjemnych substancji w mózgu. Ta wrodzona ciekawość świata nieustannie pcha nas do rozwoju i zmiany. Ma ona jednak swoje minusy…

Magnes na złe wiadomości

W poszukiwaniu informacji jesteśmy narażeni na błędy poznawcze, które w ogromnej mierze wynikają z tendencji mózgu do łatwiejszego dostrzegania, wyolbrzymiana i zapamiętywania (a potem rozpamiętywania i antycypowania) zagrażających, bolesnych, trudnych, negatywnych informacji. Więcej o tej naszej tendencji przeczytasz w tym artykule.

„Wyłapywanie” złych wiadomości to  bardzo ważna umiejętność, która pozwoliła homo sapiens rozwinąć się na niewyobrażalną dla jakiegokolwiek innego gatunku skalę. Jest naszym dziedzictwem, które jednocześnie: wspiera nas (bo ubezpieczamy się, sprawdzamy prognozę pogody, bierzemy parasol, pilnujemy diety) i szkodzi nam (bo rozpamiętujemy negatywne rzeczy, czepiamy się siebie lub boimy się przyszłości).

Cywilizacja nie pomaga

A teraz spróbuj wyobrazić sobie życie swojego pra pra pra pra przodka: ilu nowych ludzi dziennie spotykał? Ilu doświadczał alarmujących dźwięków i nowych obrazów? Jakie wiadomości do niego docierały?

Następnie wyobraź sobie, że teleportujesz swojego pra-do-potęgi przodka do współczesności. Na jaką ilość bodźców go wystawiasz i jak najprawdopodobniej reaguje?

To nie tylko zabawna wizualizacja. Nasz gatunkowy kłopot polega na tym, że rozwinęliśmy się zbyt szybko i nasz układ nerwowy nie zmienił się specjalnie od czasów zbieracko- łowieckich

To wszystko oznacza: że owszem, może i mamy wrodzoną potrzebę poszukiwania nowych wiadomości, która powinna nas rozwijać i napędzać. Ale ilość wiadomości, w połączeniu z tendencją do wyłapywania tych negatywnych, jest dla układu nerwowego ogromnie obciążająca, stresująca, a czasem nawet paraliżująca.

Ile stresu zmieścisz?

Najnowsza wiedza o układzie nerwowym mówi o naszej indywidualnej zdolności do kontenerowania stresu, czy też „pojemności” na stres.

Różnimy się między sobą tym, co i jak bardzo nas obciąża oraz tym ile jesteśmy w stanie tego obciążenia znieść, zanim zaczniemy odczuwać dolegliwości związane z przeciążeniem stresem.

To nieprawda, że słuchanie negatywnych przekazów zawsze prowadzi do chorób (chociaż taki nagłówek, świetnie by się klikał, prawda?: ))
Ekspozycja na negatywne wiadomości to tylko jedna zmienna w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca i trudno jest ją bezpośrednio skorelować z pogarszającym się stanem zdrowia.

Nie ulega jednak wątpliwości, że w czasie podwyższonego stresu w różnych dziedzinach życia: w pracy, życiu osobistym, w rodzinie, w relacjach z przyjaciółmi (tu warto podkreślić, że stresorem może być również brak relacji…) – dodatkowe obciążenie w postaci zalewu negatywnych informacji może nam szkodzić i zwiększyć ryzyko wystąpienia chorób na podłożu stresogennym, czyli np. anhedonii (czyli obniżonego nastroju), wyczerpania, czy też przewlekłego zmęczenia, problemów ze snem, problemów jelitowych, problemów z przewlekłym bólem oraz z nadmiernym napięciem, np. bruksizmu.

Nie odcinaj, ale zredukuj.

Zupełne odcinanie się od informacji nie jest dobrym rozwiązaniem. Niektóre wiadomości są kluczowe dla naszego zdrowia i bezpieczeństwa. Ponadto w społeczeństwie obywatelskim warto myśleć krytycznie i mieć własne zdanie. 

Niestety – tak zwane “bycie na bieżąco” daje często tylko złudne poczucie kontroli. 

FOMO (fear of missing out) potrafi być na tyle silne, że pcha nas do sprawdzania portali informacyjnych kilka razy dziennie. A ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, to zapotrzebowanie na nowości jest ogromne. Zauważ jednak, że aby nadążyć z generowaniem nowych treści do skonsumowania, portale często robią artykuły z jednego tweeta, lub też powtarzają daną informację kilkanaście razy, zmieniając tytuły. Nieczęsto zdarza się, że za kontrowersyjnym i budzącym grozę tytułem (często zakończonym znakiem zapytania) nic konkretnego ani wartościowego się nie kryje.  Poświęcasz wiadomościom czas (oglądając przy okazji reklamy), a niczego nowego się nie dowiadujesz.

Ponadto – NAJŚWIEŻSZE informacje ze świata wcale nie są najlepsze. To, czego potrzebujesz to umiejętność krytycznego myślenia i wybierania tego, co ważne. 

Zamiast scrollować bez sensu, przeczytaj jedną krytyczną analizę z poważanej gazety lub portalu.

A jeśli chcesz się po prostu orientować – postaw na zaufanego dziennikarza, który wiesz, że weryfikuje fakty i zrobi risercz za Ciebie, a potem poda Ci to w takiej formie jak lubisz.  

Co nas chroni?

Ekspozycja na negatywne wiadomości, szczególnie w trudnych momentach: globalnie (takich jak wojna, czy pandemia) oraz osobiście (takich jak kłopoty w rodzinie) jest nieunikniona.

Aby znaleźć odpowiedź na pytanie: Jak najlepiej zadbać o siebie w obliczu złych wieści, najlepiej przyjrzeć się przedstawicielom zawodów z wysokim ryzykiem narażenia na stres.

poczucie misji i duchowość

Jednym z najbardziej chroniących czynników w zawodach o BARDZO dużym obciążeniu stresem (popatrzmy np. na osoby zbierające szczątki ludzkie po katastrofach lub konfliktach zbrojnych..), jest poczucie misji „Robię coś dobrego i potrzebnego”, oraz przekonanie o prowadzeniu i opiece ze strony siły wyższej. 

relacje

Głęboko w nasze DNA jest wpisana potrzeba bycia z innymi. To relacje i możliwość dzielenia się tym, co dla nas trudne (oraz udzielania wsparcia) nas koją i uzdrawiają. Z tego powodu pielęgnowanie autentycznych przyjaźni, w których możemy być naprawdę sobą jest takie ważne.

zdolność krytycznego myślenia

Jeszcze nigdy w historii ludzkości nie było tak dobrze, jak jest teraz – pisze Hans Rosling, autor bestsellerowej książki Factfullness, w której przytaczając twarde dane statystyczne udowadnia, że przeciętny człowiek myli się (zawsze na niekorzyść) w ocenie sytuacji na świecie. Warto o tym pamiętać, kiedy zaczynamy wierzyć, że jest źle (i sięgać po Factfullness, żeby sobie o tym przypominać).

gromadzenie dobra

Wiedza o tym, że mózg działa jak magnes na wszystko, co negatywne daje nam przewagę, ponieważ możemy z tym świadomie pracować. Mózg jest plastyczny i zmienia się przez całe nasze życie. Przy odrobinie wysiłku i regularności, możemy wytrenować swój układ nerwowy w sprawniejszym dostrzeganiu wszystkiego, co pozytywne i pamiętaniu o tym. Profesjonalnie nazywa się to Kapitalizacją Pozytywnych Emocji, a narzędzia do tego znajdziesz w tym artykule, oraz na 10-minutowych porannych medytacjach na moim Instagramie (od poniedziałku do piątku o 8:00). 

posiadanie dobrze zdefiniowanej strefy komfortu

Do której możesz wracać zawsze gdy jest Ci ciężko. Strefa Komfortu to wiedza o tym, kiedy czujesz się bezpiecznie i pewnie, w czym jesteś dobra_y, co Cię buduje i jak najlepiej radzisz sobie z napięciem. O wyśmiewanej w pseudo-coachingu, a tak cennej strefie komfortu poczytasz w artykule Przeproś się ze swoją strefą komfortu.

zdolność samoobserwacji i samoświadomość

Wiedza o tym jak wygląda Twoja indywidualna reakcja na stres i jak stresującym momencie życia jesteś aktualnie. Dobrze się przygotować i  stworzyć własną apteczkę antystresową, do wykorzystania w sytuacji, w której nie będziesz w formie.

asertywność: umiejętność stawiania granic i proszenia o pomoc

Trzeba się jej uczyć i ją ćwiczyć, szczególnie jeśli zostaliśmy wychowani na „miłych” i „samodzielnych”…

Nie jesteś robotem.

I to jest dobra wiadomość: czujesz. Jesteś człowiekiem. Robisz co w Twojej mocy. Masz lepsze i gorsze momenty.

Pamiętaj, że każdy z nas. ma swoje indywidualne granice w zdolności kontenerowania stresu. Te granice zmieniają się w zależności od sytuacji życiowej, polityki, ekonomii, aktualnego stanu zdrowia, a czasem nawet w zależności od pogody (tak, jesienią i zimą bywa trudniej).

Uczenie się siebie i budowanie samoświadomości to misja na całe życie. 

Jeśli czujesz, że miga Ci bateryjka – nie wahaj się, żeby się zatrzymać, być może zrobić krok w tył. I się o siebie zatroszczyć.

Jeśli masz ochotę zasiać ziarenka dobrych nawyków w moim towarzystwie – serdecznie zapraszam Cię na camp!

POWIĄZANE ARTYKUŁY

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email