ŻEGNAJ ZASTOJU!… czyli 11 sposobów na to jak wrócić do aktywności po przerwie

Wszyscy podskórnie czujemy, że ruch dobrze nam robi. Płuca, serce, stawy, mięśnie, nawet układ trawienny – całe nasze ciało jest szczęśliwe, gdy przy wysiłku fizycznym krew zaczyna szybciej krążyć, a oddech płynie nieco bardziej wartkim strumieniem, niż zwykle.

Jednocześnie TAK CZĘSTO trudno nam się do ruchu zmobilizować. Nie licząc naprawdę konsekwentnych jednostek, większość z nas odchodzi i wraca: przeżywamy czasy kanapowego lenistwa (podszytego często wyrzutami sumienia – ale to temat na odrębny artykuł…), naprzemiennie z okresami pełnej mobilizacji i zachwytu nad sportem.

Problem w tym, że w okresach tego naszego sportowego renesansu często przesadzamy – mając w pamięci kondycję sprzed “etapu kanapy”, próbujemy natychmiast do niej wrócić: forsujemy się i przeginamy. A stąd tylko mały kroczek/skoczek do kontuzji i ponownego wyłączenia z ruchu.

JAK ŻYĆ…?

Wnioskując z wysłuchanych mądrości, tradycji, oraz własnego doświadczenia, zaryzykuję tezę, że MATKA NATURA WIE CO ROBI. A, że nasze ciało jest niewątpliwie częścią tego przyrodniczego cudu, to właśnie w Przyrodzie najłatwiej szukać właściwych dla nas rozwiązań.

Spójrzmy na naszych Mniejszych Braci: kiedy po zimie zwierzęta budzą się z dłuższej drzemki, odpoczynku, bezruchu, nie zrywają się na równe nogi i nie biegną na polowanie. Zwierzęta najpierw się przeciągają. Ziewają. Łypią okiem. Dają sobie CZAS NA ROZRUCH.

Kiedy odwołamy się do tej naszej wrodzonej mądrości ciała, prawdopodobnie bardzo szybko dojdziemy do wniosku, że to właśnie czas na rozruch jest naszą przepustką do cieszenia się w pełni urokami aktywności fizycznej.

Z tej naturalnej, zwierzęcej mądrości ciała nauczyli się również korzystać sportowcy, tancerze i wszystkie osoby, którym miłe jest dobre zdrowie.

Jeśli więc w tym odcinku nie chcesz być jak ten kolega, który nagle wstał z kanapy i postanowił biegać codziennie, a potem słono za to zapłacił i znów się nie rusza – DAJ SOBIE CZAS

Zanim na dobre się rozkręcisz – PRZYGOTUJ SIĘ:

1. Jeśli już masz w sobie decyzję o wstaniu z kanapy, przykładaj wagę do tego, żeby jak najwiecej ruszać się spontanicznie. Jak najwięcej przemieszczaj się po domu i po biurze, sprzątaj dom (patrz pkt. 6), szukaj okazji do jak najczęstszego sięgania nad głowę i skręcania się, zapomnij o windzie i wynoś śmieci & wnoś zakupy po schodach, spaceruj w trakcie rozmów przez telefon, jeśli siedzisz to bez oparcia (a najlepiej kucaj), umawiaj się ze znajomymi na spacery zamiast do kawiarni… A jeśli chcesz wiedzieć dlaczego to takie ważne, przeczytaj ten artykuł o NEAT (czyli pozatreningowej aktywności ruchowej)

2. Chodź na coraz dłuższe spacery (wykorzystuj każdą okazję do stawiania kroków i nie ściemniaj że nie masz czasu! Zawsze możesz wysiąść przystanek wcześniej i użyć schodów zamiast windy). Codziennie. A jeśli okrzepniesz w spacerach, przyspiesz kroku, a z czasem spróbuj truchtać, wskakiwać na krawężniki i schodki, a może w końcu biegać.

3. Odetchnij – westchnij, wpuść powietrze do brzucha, do boków ciała, pleców i we wszystkie inne zakamarki. Teraz. I kilka razy dziennie. To naprawdę pomaga. Zapoznaj się też z oddechem dolno-żebrowym i ćwicz go jak najcześciej. Na co dzień i w nocy staraj się oddychać przez nos.

4. Rano porusz ciałem – ustanów sobie codzienny rytuał: rano, po wstaniu z łóżka przez kilka minut delikatnie poruszaj ciałem w przyjemny sposób – przeciągaj się, zatańcz do ulubionej piosenki lub w jakikolwiek inny sposób daj upust swojej budzącej się żywotności. Możesz też zrobić jeden z fragmentów mojej porannej jogi RISE & SHINE. Będzie Ci łatwiej w ciągu dnia.

5. Masuj się! – kup sobie szorstką rękawicę pod prysznic, wetrzyj krem w stopy, pomasuj dłonie i przedramiona gdy czytasz maila, albo chociaż się oklep.

6. Sprzątaj – trochę się poruszasz, a przy okazji opróżnisz głowę i dom. Zacznij od szafek w kuchni i lodówki  a potem pozbądź się kurzu zalegającego w kocach, narzutach i dywanach. Sięgaj nad głowę, pchaj, ciągnij, skręcaj się i kucaj. Zatroszcz się też o swoje jelito grube i wątrobę – zbadaj czy nie masz pasożytów. Potrafią nam nieźle namieszać w samopoczuciu. (o tym też kiedyś napiszę!)

7. Jedz zielone! – chlorofil pomaga oczyścić wątrobę i dotlenić organizm. Warto postawić na brokuły, szpinak, jarmuż, rukolę, roszponkę, kapustę, trawy zbożowe i mikroalgi (np. spirulinę). Kiełki lepiej zrobić samodzielnie, bo te sklepowe często zawierają pleśń.

8. Stopniuj wysiłek – kto kiedykolwiek miał kontuzję, wie o czym mówię. Zacznij łagodnie (nawet jeśli wydaje Ci się, że możesz więcej). Masz mnóstwo czasu, żeby się rozkręcić – bo przecież masz zamiar ruszać się przez resztę życia, prawda? 😉

9. Rób sobie przerwy – każdy rozsądny sportowiec docenia wartość tzw. “dni restowych”. To nie znaczy, że masz zalegać przed telewizorem (chyba że organizm ewidentnie potrzebuje jednego dnia takiego odpoczynku… That’s ok <3 ) – daj swoim tkankom czas na regenerację, zmniejsz wysiłek i odpocznij.

10. Znajdź trenera lub mentora – jeśli nie stać Cię na indywidualne konsultacje z profesjonalistą, poszukaj sobie bardziej doświadczonego w sporcie kolegi, który przechodził przez to, co Ty i służy mądrą radą. Czasami przydają się też mobilizujące aplikacje. Jeśli potrzebujesz kopa na początek – zapraszam Cię na mój CAMP!

11. Podglądaj przyrodę – obserwuj jak działają rośliny i zwierzęta. Jest w tym ogromna mądrość, z której możemy czerpać do woli. 

POWIĄZANE ARTYKUŁY

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email