Czym jest dbanie o siebie? Wokół tego zwrotu narosło ogromnie dużo znaczeń i często (najczęściej kiedy oglądam reklamy) nie jestem pewna czy wszyscy mamy na myśli to samo…
Ja najczęściej spotykam się z 4 definicjami, z których żadna mi nie pasuje:
1. Dbanie o siebie to super wygląd
zrobione paznokcie, ułożone włosy, odpowiednie ciuchy… Czujesz to, ninja? Ja zbyt dużo spotkałam na swojej drodze wymuskanych na zewnątrz, a złamanych lub poplątanych w środku, nieszczęśliwych osób, żeby uwierzyć w tę wyłącznie „wyglądową” definicję dbania o siebie…
2. Dbanie o siebie to folgowanie sobie
Dokąd zaprowadziłoby nas ciągłe uleganie zachciankom i niezmuszanie się do niczego, na co nie mamy ochoty? Z perspektywy budowy naszego mózgu, jako gatunek wyewoluowaliśmy do tego, żeby robić to, co trudniejsze: kontrolować impulsy, uczyć się nowych rzeczy. To czyni nas ludźmi. Jeśli zawsze decydowalibyśmy się na robienie tylko tego, co przyjemne i łatwe, bylibyśmy:
– otyli (yes, mózg najbardziej lubi tłuszcze i węglowodany, a ciało ewolucyjnie skonstruowane jest tak, żeby gromadzić tłuszcz na „gorsze czasy”)
– umysłowo ograniczeni i bezwolni (bo weryfikowanie informacji wymaga wysiłku poznawczego, który zazwyczaj nie jest przyjemny)
– uzależnieni (bo „przyjemność” – niezależnie od tego czy to jedzenie, używki, zakupy, gry czy seks – wymaga coraz większych dawek, żeby ją poczuć)
*Zastanawiam się ilu czytelnikom zapaliła się teraz czerwona lampka w kontekście popkultury i tzw. „wysoko rozwiniętych społeczeństw Zachodu”…
3. Dbanie o siebie to spontaniczne akty wybujałej troski
Nagrody, które dajemy sobie za ciężka pracę, stres, nieprzespane noce… Weekend w spa, wakacje w ciepłych krajach, nowy ciuch, albo sobotnia kąpiel przy świecach w tej definicji „dbania o siebie” miałyby nam zrekompensować niewyobrażalne straty zdrowotne (fizyczne i psychiczne) jakie ponosimy nadmiernie eksploatując się na co dzień. Czujesz ściemę, ninja?
Przecież żadna jednorazowa nagroda nie zastąpi 8 godzin conocnego snu, regularnych zbilansowanych posiłków i czasu na medytację…
4. Dbanie o siebie to egozim
To zarzut, który najczęściej stawiają nam „beneficjenci naszego poświęcenia” jak nazywa ich blogerka blimsien, autorka pojęcia OSIĘDBANIE.
Mowa tu o osobach, które korzystają na tym, że nie potrafimy postawić granic, dajemy sobą manipulować i dbamy o czyjś interes bardziej, niż o własne zdrowie i dobrostan.
Skoro nie pasuje mi żadna z powyższych definicji, to czym dla mnie jest Dbanie o Siebie…?
Dbanie o siebie to codzienne decyzje, myśli, działania, które są dowodem na to, że:
- Jesteśmy po swojej stronie
- Jasno zarysowujemy swoje granice
- Troszczymy się o zdrowe, silne, wolne od bólu ciało, w którym lubimy być.
- Troszczymy się o swoją psychikę – potrafimy zadawać sobie pytania „Jak się czuję” i „Czego potrzebuję” oraz wsłuchiwać się w odpowiedzi.
Wiemy co nas ładuje, regeneruje, uszczęśliwia i potrafimy to sobie dawać na co dzień.
Dbanie o siebie przejawia się na co dzień poprzez mało spektakularne, ale pełne troski i szacunku gesty:
- Wysypianie się 7-9 godzin (czyli najlepiej 8!) i dbanie o dobrą jakość snu
- Regularne, pełnowartościowe posiłki
- Codzienna dawka ruchu
- Dbanie o przerwy w siedzącej lub stojącej pracy
- Rozwijanie zainteresowań i pasji
- 5 minut medytacji i świadomego oddychania codziennie
- Regularny kontakt z bliskimi i quality-time z przyjaciółmi
- Robienie sobie detoksu od elektroniki (niewnoszenie telefonu do sypialni i 1 dzień w tygodniu bez telefonu, komputera i czytnika)
- Pamiętanie o tym, że jesteśmy częścią przyrody i dlatego potrzebujemy rytmu.
…. Dopisz swoje ninja!
I kochaj siebie tak mocno i nieustraszenie, żeby inni widząc Cię nie mieli najmniejszych wątpliwości jak to się robi!