ZRZUĆ NAPIĘCIE – ZRÓB MIEJSCE NA NOWY STRES… czyli krótko o tym jak wyrwać się z błędnego koła

Kiedy po jodze siadamy w kręgu i pytam Was jak się czujecie po zajęciach, często pojawiają się słowa wdzięczności za możliwość odreagowania i zrzucenia z siebie stresu, który nagromadził się w ciele w trakcie „codziennej bieganiny”.

Rzeczywiście – praca z asanami (podobnie jak sport, taniec i właściwie każdy ruch) sprawia, że uwalniamy z mięśni statyczne napięcie.  Bardzo często kochamy swoje ulubione aktywności właśnie za to: że dają nam możliwość oczyszczenia się z napięć i są drogą do poczucia żywotności ciała.

Warto jednak pamiętać, że jeśli nie zabierzemy się za rozwiązanie źródła naszego stresu, to nasza ulubiona aktywność będzie tylko sposobem na zrobienie w ciele miejsca na kolejną porcję napięcia. Jak w reklamie suplementów diety na problemy trawienne/ nietolerancję laktozy /obrzęki /”kaszel palacza”: nie rozwiążemy problemu, a jedynie weźmiemy pigułkę, która pozwoli nam przez jakiś czas udawać przed sobą samym, że jest ok.

Sport i praca z ciałem jest super, ale pod warunkiem, że nie jest to “używanie ciała”, tylko uczenie się siebie i traktowanie ciała jako naszego cennego zasobu, na którym możemy polegać i który swoim specyficznym językiem informuje nas jeśli coś jest nie tak.

Zaryzykuję tu więc myśl, że udział w zajęciach jogi, czy jakiejkolwiek innej otoczonej duchową aurą praktyki, z taką motywacją chwilowego rozładowania napięcia, tylko po to, żeby zrobić miejsce na nowy stres, to nie joga. Bo przecież joga to wprowadzanie w swoim życiu trwałych zmian na lepsze.

To czy jakaś strategia radzenia sobie ze stresem i napięciem jest dla nas dobra, czy nie – zależy m. in. od tego czy pomaga nam ona wprowadzić w życiu trwałe zmiany na lepsze. Za najmniej skuteczne uważa się sposoby redukcji napięcia skoncentrowane na unikaniu i odwracaniu uwagi od prawdziwej przyczyny stresu (np. fantazjowanie, lub regularne uciekanie w sen), oraz takie, które sprawiają, że tylko na chwilę zmniejszamy napięcie, ale problem pozostaje nierozwiązany (np. alkohol, palenie, comfort food). Pozornie wspierające nas strategie (takie jak sport, “joga”, relaksacja) również mogą nie być dla nas wcale takie dobre, jeśli nie pomagają nam rozwiązać prawdziwego źródła problemu, tylko są źródłem tymczasowego pocieszenia.

Co w takim razie zamiast..?

Jak wyjść z błędnego koła, jakim jest dla nas nieustanne stresowanie się i rozładowywanie (bez porzucania rodziny, pracy, miasta na rzecz samotnej jaskini w indyjskich górach…:)) ?

1.PSYCHOEDUKACJA – zrozumienie, że nasze strategie radzenia sobie ze stresem powstają w wyniku uczenia się to pierwszy krok do zmiany. To, czego używasz teraz najczęściej, kiedyś Ci pomogło, więc twój układ nerwowy wyciągnął wnioski i sięga po dany sposób, bo nie ma lepszego. Możesz nauczyć się nowych sposobów radzenia sobie z napięciem, ale to wymaga wysiłku. (Warto!:))

2.OBSERWUJ – ucznie się warto zacząć od obserwacji (najlepiej z perspektywy życzliwego obserwatora, a nie wewnętrznego krytyka, który tylko wyśrubuje stres). Spróbuj odpowiadać sobie na pytania: gdzie jest prawdziwe źródło Twojego stresu? Czy to faktyczna sytuacja i można z nią coś zrobić, czy większość scenariuszy wydarza się w Twojej głowie?

3.WRÓĆ. Osadź się w ciele, poczuj je, pozwól mu się prowadzić i wyciągać wnioski z tego, co do Ciebie mówi swoim specyficznym językiem napięcia-rozluźnienia.

Narzędzia, z jakimi pracuję, nie mają doraźnie Cię zrelaksować. Zrzucanie napięcia jest kluczowym, ale jedynie pierwszym krokiem w pracy z ciałem – tak, jak posprzątanie w szafie i pozbycie się zbędnych ubrań: jeśli nie zmienisz nawyków, w mgnieniu oka pojawi się taki sam bałagan.

Każdą zmianę poprzedza istotny etap, jakim jest obserwacja – świadomość. To do tego dążymy w pracy z ciałem: dlatego na początku i na końcu zajęć pytam Was jak się czujecie w ciele, dlatego w praktyce jogi skupiamy się na oddechu, dlatego siadamy do medytacji. Uczymy się siebie, odkrywamy swoje zasoby i ograniczenia.

Celem naszej wspólnej pracy jest odzyskanie Twojej własnej mocy. Głęboko wierzę, że masz już wszystko, czego potrzebujesz. Już teraz jesteś ekspertem od samego siebie. Jedyne czego trzeba, to ponownie nauczyć się działać w ciele: obserwować je, słuchać go, współpracować z nim, wyrażać się we właściwy Tobie sposób.

POWIĄZANE ARTYKUŁY

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email