Kto sieje ten zbiera plony – czyli o co chodzi z prawem karmy?

Karma (a właściwie karman – bo tak poprawnie gramatycznie powinno używać się tego terminu) oznacza działanie. Moglibyśmy powiedzieć, że prawo karmy mówi o tym, że każdy nasz czyn przynosi konsekwencje. Ale czy w powiedzeniu: KARMA WRACA na pewno kryje się to, że po ostatniej głośnej domówce w twoim mieszkaniu, sąsiad w odwecie będzie wiercił całą niedzielę..?

Karma vs Przeznaczenie

Koncepcja karmy, wywodząca się filozofii wschodu – buddyzmu i hinduizmu – zakłada, że naszym życiem NIE rządzi przeznaczenie, los (czyli znane z antycznych dramatów greckich fatum), ani też osobowy bóg, który „ma na nas plan” i zlicza nasze dobre i złe uczynki, żeby po naszej śmierci wydać bezapelacyjny wyrok. 

Według prawa karmy (karmana) to my sami jesteśmy odpowiedzialni za to jak kierujemy naszym życiem i poprzez to, jak postępujemy, możemy determinować i zmieniać przyszłość – swoją oraz świata.

Koncepcja karmy wiąże się więc z koniecznością wzięcia odpowiedzialności za to jak reagujemy na to, co nas spotyka:

nie ze strachu przed tym, że spotka nas kara za „złe zachowanie” w postaci zemsty ze strony kogoś, kogo skrzywdziliśmy, albo piekła po śmierci, tylko z głębokiego zrozumienia, że to my sami na co dzień tworzymy sobie „małe piekła”: wchodząc w konflikty z bliskimi i sąsiadami, pielęgnując gniew, żal, zazdrość, poczucie niezadowolenia, braku, poczucia zagrożenia…

Wszystko jest połączone.

Nie tyle chodzi tu więc o zasadę wzajemności, co o podkreślenie tego, co moglibyśmy podsumować powiedzeniem: „Co posiejesz to zbierzesz lub ”Kto sieje, ten zbiera plony”.

Według prawa karmy (karmana) wszystko co w tej chwili się wydarza, to w jakiej kondycji jest nasze ciało, relacje i psychika jest wynikiem karmy, czyli naszego wcześniejszego działania. I jeśli jesteśmy niezadowoleni z obecnego stanu rzeczy, jeśli cierpimy, to  pocieszające jest to, że podejmując odpowiednie działanie, pracując nad sobą, możemy to w ogromnej mierze zmienić i obniżyć swoje cierpienie.

Koncepcja karmy (karmana) nie zakłada, że to, co czynimy innym, wróci do nas w takiej samej postaci: jeden do jednego. Podkreśla ona z jednej strony to, że wszyscy jesteśmy z sobą połączeni (pandemia nam o tym boleśnie przypomniała, podobnie jak galopujące globalne ocieplenie…), a z drugiej strony rolę naszej odpowiedzialności za siebie: za własne zdrowie, emocje, relacje… 

Prawo karmy a psychologia

To właśnie w tym – w braniu odpowiedzialności – wiara w prawo karmy jest dużo bliższa współczesnej psychologii: gdzie wiemy że zarówno budowa naszego mózgu, ilość i jakość połączeń neuronalnych, jak i nasze poczucie szczęścia, spokoju, zadowolenia z życia, bezpieczeństwa, cierpliwości, stosunku do śmierci i przemijania, oraz to jak wyglądają nasze relacje  w ogromnej mierze zalezą od nas samych.

To bardzo ciekawe, że zarówno psychologia, jak i nauki wschodu podkreślają istotę naszej samoświadomości i wglądu, czyli tego, co dzieje się pomiędzy bodźcem a reakcją.

Nasze branie odpowiedzialności za swoje reakcje, za to jak interpretujemy rzeczywistość wymaga oczywiście ćwiczenia i szeroko pojętej psychoedukacji, a nierzadko psychoterapii

Między wiarą w prawo Karmy, a współczesną psychologią są też zasadnicze różnice: warto pamiętać, że filozofie wschodu mówią o pewnej cykliczności wcieleń (samsara) i tego, że to, kim i w jakich warunkach się rodzimy jest konsekwencją naszych dotychczasowych czynów (również z poprzednich żyć).

Tymczasem psychologia podkreśla, że nie zawsze mamy co prawda wpływ na to co nas spotyka, ale na to jak reagujemy już tak. I to podejście jest mi osobiście bardzo bliskie. A jego kwintesencją jest w moim poczuciu książka „Człowiek w poszukiwaniu sensu” Viktora Frankla, byłego więźnia obozów koncentracyjnych (m.in. w Auschwitz) – psychiatry i psychoterapeuty. 

POWIĄZANE ARTYKUŁY

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email