Jak praktyka WDZIĘCZNOŚCI pomoże Ci radzić sobie z napięciem i lękiem?

Wyobraź sobie, że dostajesz w prezencie nowy telefon. Czy należysz do tych osób, które zachowują wszystkie oryginalne ustawienia, czy może zmieniasz tapetę, konfigurujesz pocztę, ściągasz ulubione appki, ustawiasz głośność albo wibracje (lub ich brak) – po prostu sprawiasz, że jest on bardziej dopasowany do Twoich potrzeb i lepiej Ci służy?

Mózg też ma domyślne ustawienia. Upraszczając można je podsumować stwierdzeniem:

bad is stronger than good. Mamy naturalną dyspozycję do zauważania i lepszego zapamiętywania wszystkiego, co trudne, zagrażające i ostrzegawcze.

U zarania gatunku chroniło to homo sapiens przed niebezpieczeństwem i pomagało przewidywać, a także planować działania chroniące życie. 

Dobre wydarzenia nie były tak kluczowe dla przetrwania, dlatego mamy naturalną skłonność do zauważania ich rzadziej i zapamiętywania dużo słabiej w porównaniu z tymi trudnymi.  

Możemy użyć metafory pisania na piasku (dla dobrych wydarzeń) i rycia w skale (dla tych trudnych).

https://www.instagram.com/p/ChuV5v_MiDM/

Rick Hanson, autor książki „Szczęśliwy Mózg” proponuje z kolei metaforę: 

Mózg jest jak teflon na pozytywne doświadczenia i jak rzep na negatywne.

Czy natura na pewno to dobrze wymyśliła…? Po co nam zdolność, która szkodzi?

Dostrzeganie, rozpamiętywanie i wyciąganie wniosków ze „złych” rzeczy całkiem nieźle działało u naszych przodków, na sawannie. Dzięki tej zdolności jesteśmy tu, gdzie jesteśmy: bezpieczni i zabezpieczeni na przyszłość.

Problem w tym, że ta mądrość ewolucji nie zniknęła i nie zmniejszyła się wraz z rozwojem cywilizacji. 

Jesteśmy tak młodym gatunkiem, a zmiany postępują tak szybko, że nasze ciała nie nadążyły za zmianami. 

Mówiąc najprościej: mamy mózg i ciało z czasów sawanny. A tempo życia i ilość codziennych informacji do zauważenia i przetworzenia wzrosły. Ze skłonnością do dostrzegania tego, co zagrażające – nasze ustawienia domyślne skazują wielu z nas na życie w ciągłym poczuciu zagrożenia.

Jak sobie radzić ze zbyt częstym napięciem i poczuciem zagrożenia?

Na szczęście z pomocą przychodzi nam neuronauka i wiedza o neuroplastyczności mózgu – czyli jego zdolności do przebudowywania ścieżek neuronalnych, przez całe życie.

 Okazuje się, że przy odrobinie wysiłku i konsekwencji (mam tu na myśli przede wszystkim regularność), możemy zmienić nasz mózg, aby skierował się na inne, pogodniejsze tory.

Pomocne okazują się tutaj ćwiczenia, polegające na częstym, świadomym kierowaniu uwagi na to, co nas buduje. Rick Hanson nazywa to Gromadzeniem Dobra. W psychologii popularny jest też termin: Kapitalizacja pozytywnych emocji.

Za tymi enigmatycznymi nazwami kryje się prosta w gruncie rzeczy praktyka polegająca na:

  • stwarzaniu i dostrzeganiu pozytywnych emocji,
  • pielęgnowaniu ich
  • rozpamiętywaniu i wyolbrzymianiu.

Kluczem jest tu powtarzalność i regularność – bo właśnie to zmienia ścieżki neuronalne.

Ok, ale kto tak robi..?

Pacjenci w trakcie terapii poznawczo-behawioralnej na zadanie domowe między sesjami. Ci, którzy medytują.  Ja i ziomeczki z yogagangu – od lat. Jestem chodzącym potwierdzeniem na to, że Gromadzenie Dobra vel Kapitalizacja Pozytywnych Emocji vel Praktyka Wdzięczności DZIAŁA. 

Mam nadzieję, że Ty też zechcesz spróbować. Żeby Cię wesprzeć, stworzyłam prosty, kwestionariusz Poranne Ładowanie, który znajdziesz tutaj

A jeśli uznasz, że codzienne wypełnianie go to dla Ciebie za dużo – po prostu zrób kilka minut medytacji z praktyką wdzięczności.

Możesz też sięgnąć po moje 5-minutowe nagrania z medytacjami porannymi i wieczornymi przy dźwiękach przyrody, które stworzyłam dla tych, którzy nie mają czasu na dłuższą praktykę, ale chcieliby coś regularnie robić dla siebie. To działa (ale tylko pod warunkiem, że medytujesz regularnie).

POWIĄZANE ARTYKUŁY

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email