Jak nawyk kucania uratuje nas przed skutkami siedzenia?

Tekst “Siedzenie to nowe palenie” słyszał już chyba każdy. Ja bardzo nie lubię straszenia, bo pod wieloma względami i ono wpędza nas w tarapaty (na przykład dlatego, że stresuje, a czasem paraliżuje i sprawia, że koncentrujemy się na tym, co zagrażające). Podoba mi się natomiast podejście skoncentrowane na poszukiwaniu rozwiązań. I właśnie w tej intencji powstał ten wpis.

Zainspirował mnie do niego fantastyczny artykuł “Sztuka Kucania” z zimowego Przekroju 2021.

Autorzy artykułu to dwaj profesorowie antropologii, którzy wybrali się do buszu, badać m. in to, dlaczego członkowie plemienia Hadza – jednej z ostatnich grup zbieracko-łowieckich na świecie – tak rzadko chorują na serce i inne choroby cywilizacyjne.

Long story short (bo przecież nie będę Ci tu streszczać całego artykułu i wszystkich fantastycznych badań, które przywołują autorzy), wygląda na to, że rzeczywiście „siedzenie to nowe palenie”, a my, wprowadzając do codziennego użytku krzesła, fotele i kanapy, zrobiliśmy naszemu organizmowi niedźwiedzią przysługę…

Dlaczego?

Ponieważ okazuje się odpoczynek w ciągu dnia, podczas którego mięśnie niemal zupełnie przestają pracować (tak dzieje się na krześle z mięśniami nóg & na kanapie z mięśniami nóg ORAZ tułowia), przekłada się na zwiększenie w naszym krwiobiegu groźnych tłuszczów.

I – tu UWAGA – długotrwałym negatywnym skutkom długiego siedzenia nie przeciwdziałają nawet regularne wizyty na siłce i albo sesja ćwiczeń, bo jednorazowy zryw do ruchu w ciągu dnia nie przekreśli wielu godzin bezczynności mięśni.

Dowiedziawszy się, że bierne pozycje przynoszą nam tyle szkody, autorzy artykułu sformułowali bardzo ciekawe pytanie: czy można zatem odpoczywać bez negatywnych konsekwencji dla układu krążenia?

Okazuje się, że… TAK. A rozwiązaniem jest wybieranie do odpoczynku i statycznej pracy pozycji, które wymagają od nas angażowania mięśni.

Wśród„aktywnych” pozycji spoczynkowych można wymienić: stanie, siedzenie bez oparcia, siad skrzyżny, siad (klęk) japoński, a prym wiedzie oczywiście kucanie, czyli malasana – w dużym stopniu angażująca mięśnie nóg, oraz core.

Jak zrobić malasanę?

„Aktywne pozycje spoczynkowe zapewniają mięśniom wystarczająco pracy, by utrzymać w ryzach poziom trójglicerydów i zapobiegać chorobom” czytamy w Przekroju.

Tu już dodam od siebie że najlepiej jest często ZMIENIAĆ pozycje, bo ciało nie lubi bezruchu w ŻADNYM ułożeniu, oraz nie oczekiwać od siebie, że po latach siedzenia na krzesłach, fotelach i kanapach, NAGLE zrobi się nam superwygodnie przy stojących biurkach, na pompowanych piłkach, w siadach skrzyżnych, klękach czy przykucach.

Dajmy sobie czas, pamiętając jednak o tym, że z wielu powodów WARTO wracać do (prawie dosłownie) korzeni. A w każdym razie uruchamiać mięśnie nóg i tułowia.

Malasana Every Day, ninja!

To bardzo fajne uczucie kiedy myślę sobie że nasze niekończące się ninjayogagangowe wyzwanie #malasanaeveryday trwa nieprzerwanie od 2018 roku (yayy!) i przyłącza się do niego coraz więcej dużych i małych ludzi. Ciebie też zapraszam, ninja!

POWIĄZANE ARTYKUŁY

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email