Jak Bali mnie NIE odmieniło duchowo?

W internecie i przewodnikach, Bali jawi się jako rajska wyspa: Położona w archipelagu Małych Wysp Sundajskich w Indonezji, niedaleko równika jest krainą wiecznej zieloności, gdzie z jednej strony jest zawsze ciepło, a z drugiej strony nie brakuje słodkiej wody (lub raczej nie brakowało – ale o tym później…) i żyznej gleby, obfitującej w bujne, niemal bajkowe rośliny (yasss- palmy, paprocie drzewiaste  bananowce i strelicje rosną wielkie, że hoho! I w dodatku często kwitną).

Za bogatą ziemię odpowiedzialne są aktywne wulkany (z których największy, Agung ostatnio wybuchł w listopadzie 2017), a liczne opady Bali zawdzięcza pasmom górskim, nad którymi gromadzą się chmury deszczowe

Tradycyjnie mieszkańcy wyspy uprawiają tu ryż, kawę i warzywa. Ale od lat 80. XX w. rolnictwo stopniowo ustępuje miejsca aktywnie rozwijającej się turystyce (na pierwszym miejscu wśród odwiedzających wyspę są Chińczycy i Australijczycy, ale Europa i USA coraz bardziej gonią – mimo, że mają tu bardzo daleko…).

Jakie są powody tego, że z roku na rok Bali staje się coraz bardziej popularną destynacją, a dzięki temu najbogatszym rejonem Indonezji?

PRZYRODA

1. Bali to wyspa bardzo urozmaicona przyrodniczo: ma zarówno góry, piękne lasy, wodospady, jak i żyzne równiny, oraz rajskie plaże: z czarnym i złotym piaskiem – do wyboru, oraz ciepłe morze z urozmaiconymi prądami, idealnymi dla surferów na wszystkich stopniach zaawansowania.

2. Ciepłe wody wokół Bali są częścią „koralowego trójkąta” – rafy koralowej obfitującej w największą bioróżnorodność na świecie.

KULTURA I SZTUKA

1. Bali to jedyna prowincja w (większości muzułmańskiej) Indonezji, w której religią dominującą jest hinduizm, a konkretnie balijski hinduizm – czyli lokalna i bardzo specyficzna forma tej religii.

2. To na gruncie unikalności religijnej i kulturowej właśnie na Bali rozwinęły się niespotykane nigdzie indziej na świecie: rzeźbiarstwo, architektura, teatr cieni (podobny do tego z Jawy), sztuka wykonywania biżuterii, batik oraz religijny taniec Kecak.

POPKULTURA

1. Wydana w 2006 r. książka Elisabeth Gilbert „Jedz, módl się i kochaj”, której akcja rozgrywa się m. In. w mekce joginów – miasteczku Ubud i na plaży w Padang, rozpaliła marzenia Europejczyków i mieszkańców USA (głównie kobiet…) o duchowej transformacji i nowej miłości. Podkręciła też Australijczyków, którzy i tak (głównie ze względu na w miarę bliską odległość) zjeżdżają na Bali od późnych lat 70. XX w.

2. W 2010 na podstawie książki powstał film o tym samym tytule z Julią Roberts i Javierem Bardem w rolach głównych. To on (film, nie Javier) podgrzał atmosferę wokół Bali jeszcze bardziej.

3. Po filmie posypały się artykuły o wyspie i nagrody w magazynach podróżniczych: w 2010 nowojorski magazyn Travel & Leisure przyznał Bali tytuł „Najlepsza Wyspa”, a w 2011 Bali zajęło drugie miejsce w rankingu najpiękniejszych wysp BBC travel (wygrała wtedy grecka Santorini)

4. Hype na Bali zbiegł się też w czasie z popularnością Instagrama (stworzony w 2010, od czasu kupienia przez Facebook w 2012 stał się najpopularniejszą aplikacją social media) – przyroda na wyspie jest bardzo fotogeniczna, a mieszkańcy (lub raczej inwestorzy z Australii i Zachodu) szybko zorientowali się, że im więcej atrakcyjnych miejsc do zdjęć (takich jak huśtawki, infinity pools i boho-wystrój hoteli i knajp), tym więcej influencerów i jeszcze większa moda na wyspę.

JOGA

1. Joga zajmuje w tym wszystkim szczególne miejsce. Jest na Bali produktem z importu, przywiezionym pod koniec lat 70. XX w. przez zachwyconych wyspą turystów-rezydentów. Sami Balijczycy nie praktykują jogi, (medytacji, szamanizmu i uzdrawiania czakr też nie), ale balijski hinduizm okazał się podatnym gruntem na zasianie tu współczesnej jogi: przez białych – dla białych.

2. Centrum duchowości w stylu „Eat Pray Love” jest miasteczko Ubud, w którym turyści mogą chodzić na lekcje do jednej z wieeeelu szkół jogi (nauczyciele są głównie z Zachodu lub z Australii, czasem zdarza się obrotny Balijczyk), wykupić cały yoga- retreat, wziąć udział w ceremonii uzdrawiania (np. Uzdrawianie Wodą, Gongi w piramidzie, lub Chakra-Healing), lub zjeść superfoods bowla w jednej z raw-vegan knajpek. Ceny w Ubud są raczej europejskie.

3. Pełno tu poszukujących ludzi z całego świata i jest tu trochę jak w duchowym Disneylandzie, z dostępem do szybkiego wifi i life-streamingu z duchowej przemiany. W ciągu 4 dni w Ubud spotkałam wyjątkowo dużo ultra-spiritual people na metr kwadratowy.

4. Niektórych to wesołe miasteczko może przestraszyć, jednak warto mieć otwarte oczy i serce, bo można trafić na perełki, jak naprawdę dobre zajęcia jogi albo warsztaty światowej renomy nauczycieli z… USA, Australii lub Europy.

Dlaczego wybrałam wakacje na Bali?

W poszukiwaniu odpoczynku, grzania nerek, pięknej przyrody i przyjaznej atmosfery – trochę dałam się nabrać.
Przyznaję – trochę zapomniałam, że tak działa Internet: zaczęłam się zastanawiać nad wyjazdem na Bali bo miałam wrażenie, że absolutnie wszyscy znajomi lub osoby publiczne (czytaj: blogowo-instagramowe), z których opinią jakoś-tam się liczę, już tam byli i wrócili zachwyceni. SERIO- straciłam czujność i zapomniałam, że #instalife (nawet na profilach, które – jak mi się wydawało – starannie sobie selekcjonuję do obserwowania) to nie reality.

Bali nie odmieniło mnie duchowo, bo przyjechałam tu z inną intencją, niż duchowa przemiana (plus byłam baaaardzo sceptyczna). Ale była to pouczająca lekcja. Po 3 tygodniach pełnego zanurzenia, wróciłam pod wrażeniem przyrody (choć podobne krajobrazy widziałam też np. w Tajlandii) i sztuką (ta jest absolutnie unikalna), zmęczona upałem (mimo, że przyjechaliśmy w teoretycznie drugim miesiącu pory deszczowej, to na Bali nie spadła ani kropla deszczu, a temperatury codziennie sięgały 33 stopni Celsjusza) oraz bogatsza w następujące refleksje:

1. Bali jest super na wypoczynek i podziwianie przyrody oraz unikalnej kultury i sztuki, ale nie odnajduję tu żadnej wielkiej, duchowej głębi, większej, niż gdziekolwiek indziej.

2. Każdy wyjazd MOŻE stać się początkiem duchowej przemiany – bardzo dużo zależy od naszych intencji.

3. Jednocześnie myślę, że przebudzenie duchowe można przeżyć wszędzie – zarówno w „magicznym” miejscu na końcu świata, jak i w domu.

4. Na to kim jesteśmy: na naszą świadomość, mądrość, wgląd oraz zdrowe psychiczne i fizyczne pracujemy codziennie. Raz na jakiś czas, przy okazji wakacji nie wystarczy.

5. Warto pozostać czujnym – nawet przy oglądaniu zdjęć i relacji własnych znajomych…

Po powrocie do domu zaczęłam więcej czytać. Trochę z ciekawości,  a trochę żeby lepiej przygotować się do tego wpisu.
Z artykułów, na które trafiłam, moją szczególną uwagę (i niepokój, oraz wyrzuty sumienia) wzbudziły trzy:

Ps. Odpowiedź na pytanie „dlaczego byliśmy w drugim miesiącu pory deszczowej, a na Bali nie spadła ani kropla deszczu?” znalazłam bardzo szybko – winny jest prąd El Nino, który wg naukowców z powodu zmiany klimatu będzie pojawiał się coraz częściej w tej części świata i wydłużał okres suszy.

POWIĄZANE ARTYKUŁY

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email