Zaczynasz dzień od przyjemnie budzącej sesji jogi i pranayamy (ćwiczeń oddechowych), niespiesznie jesz śniadanie, idziesz na spacer, albo układasz się gdzieś z książką.

W południe spotykamy się na wzmacniającą i dodającą energii praktykę (w rolach głównych asany, neurojoga i oddech). W końcu mamy wystarczająco dużo czasu na to, żeby przyjrzeć się temu jak nasze ciało budzi się do ruchu i czego potrzebuje, żeby być silne, sprawne, mieć zadowalające zakresy i poruszać się z gracją.

Pamiętamy, że najważniejsze pytanie, na które szukamy odpowiedzi to: jak sprawić, żeby na co dzień żyć z ciałem w przyjaźni i dobrze się o nie troszczyć?

Po praktyce nigdzie nie biegniesz, tylko masz czas na przemyślenia, głęboko oddychasz, cieszysz się wspaniałą, letnią Przyrodą. Może idziesz pokąpać się w stawie, albo poleżeć na pomoście? Obiad jesz powoli i dużo się śmiejesz. A wczesnym wieczorem jeszcze raz rozwijasz matę – tym razem żeby się na niej wygodnie ułożyć,  uwolnić napięcia i roztopić wewnętrzne MASEŁKO, spokojnie pooddychać i pomedytować.

Po takim dniu, ciepła kolacja smakuje pysznie! Obserwujesz jak zachodzi słońce. Kładziesz się wcześnie, a rano budzisz się z uśmiechem.

Brzmi jak weekend idealny? Dla mnie tak, szczególnie, kiedy potrzebuję się wzmocnić, naładować dobrą energią, trochę wyluzować i zregenerować. Jak na każdym Campie: spotkamy wspaniałych, podobnych do siebie ludzi, przypomnimy sobie o tym co ważne i zasiejemy ziarenko nawyku.